Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Kochanka

Kochanka Zielona wydeptana ścieżka. Prowadzi w puszczę ciemności kręta, błotnista, niedostępna … prowadzi prosto przed siebie. Idziesz nią całkiem ostrożna rozglądasz się we wszystkie strony, śledzisz każdy ruch subtelnych liści, słuchasz zaklęta. Słuchasz spokoju i harmonii potęgi natury, słuchasz ciszy latających głośno ptaków, idziesz uwolniona od współczesności … Uwolniona od trosk życia, naga od ciężkich i trudnych myśli pogodna, szczęśliwa, wpadasz... wpadasz nagle w jego ramiona. Wystraszona się miotasz, serce bije w strach, on uśmiechnięty niby posępny mocno przytula spija z Ciebie zmartwienia chwil. Oddychasz – lekko. Połykasz powietrze czystości marzeń... jesteś spokojna w jego ustach całujesz namiętnie, pięknie.... Opadasz zemdlona uczuciem. Układa cię w kolorach kwiatów zatracona w minutach szczęścia zasypiasz, zasypiasz na wieki... Wrastasz w pnie tych wieków wrastasz w korzenie drzew

Rozbitkowie

Rozbitkowie Ta spokojna morska fala uderza leniwie o ten brzeg tam, gdzie cisza owładnęła cały, maleńki ten świat … Wszystko jeszcze w letargu ciemnej zdobionej gwiazdami nocy – smacznie śpi, otulone zgrabnie kołderką chmur, śpi. Ostatnia kropla ciepłej plaży odeszła znudzona czekaniem wyparowała, gdy u sklepienia dumnie władzę przejmuje słońce. Ostatnia rześkość budzi nas natchnionych miłością rozbitków którzy na ostatniej kruchej desce pięknego statku życia... dopłynęli. Dopłynęliśmy do granicy rozumu do absurdu i paradoksu myśli, do uniesień naszych dusz i bijących serc leżymy sobie skąpani rosą poranka... Tylko ona nerwowo wstała, zebrała swoją perłę złotych włosów, patrzy w dal na czystość uczuć morza... uśmiechnęła się skrycie, pocałowała. Pocałowała. Założyła swoje rozpięte palto, pocałowała i cicho odeszła odeszła zostawiając swój piękny ślad w głowie, sercu i duszy, ślad miłości.

Całuj mnie!

Całuj mnie! Pieść moje blade usta! Wypijaj z nich ostatni nektar zmysłowych chwil razem Całuj mnie! Całuj gorąco i czule! Proszę Cię Kochaj mnie! Gwałć do nieprzytomności! Ubieraj mnie w szaty oddechu rozbieraj mnie na mrozie ciepła twego serca! Dotykaj! Dotykaj! Całuj moje ciało... spustosz moje różowe namiętnością myśli, pij! Pij mnie całego! Oddycham szybko na szczycie Ciebie pożądania! Upadam na dół... przytul mnie! Płyn ze mną tam, gdzie jest cicho wpłyńmy razem na morze szczęścia! Wrzeszcz, bij, krzycz – kochaj mnie! Kocham Cię! Wiesz... kocham Ciebie! Zaklinam Cię ty śliczna Czarownico porwałaś moją normalność w ogień! Wielbię Cię! Dzięki Tobie żyję... i chcę żyć przy Tobie zawsze, na wieki!

Kochankowie

Kochankowie Zapach jej ciała magia dla chłodnego męskiego ciała drapieżny, zwierzęcy twój ruch kobiece figlarne spojrzenie … Wejrzenie w moje namiętne i dzikie żądzy myśli... pełne nagości i twojego ciepła głosu pocałunku i słowa: tak kocham! Rozbieram twoje czułe gesty zatapiam usta w twoim ciele delektuję się delikatnością lekkością i królewskim wdziękiem. Kładzie się spokojnie koło mnie chwyta ciepło mą dłoń, całuje... mówi: kocham, kocham Cię! Wtula się w moją pierś – śni. Zapędza się w intymne zakątki wielbi i ufa mojej duszy i sercu pragnie znać moje myśli wbija się w moje sekrety, nagi. Wbija swoje ciało we mnie pełna słodyczy, oddycha cicho smakuje zakazanego owocu .. skrycie unosimy się do raju. Wpadamy w wieczny uścisk zakochanych w sobie ludzi... zastygamy w objęciach ciemnej nocy, romantyczni kochankowie. Zamarznięci w upale i żarze... w rytmie naszych serc, kuszeni i delikatni jak pi

Wojna

Wojna Szelest, szum, kurz i pył falująca biała istota płynie po zgliszczach drewnianych podłóg, idzie... idzie.... idzie. Idzie niby martwa, a... a tak ciągle żywa w myślach pamięci tak niby zimna, mroczna, obca niby taka nie- moja, niedostępna. Sunie pośród potłuczonych luster szkieł, idzie... uśpiona wiecznym wspaniałym snem... pragnie już tylko spokoju, pragnie... spokoju. Ja pragnę jej, modlę się- by wstała by poszła do mnie, wtulona, wtulona ciepłem... spoglądam na ruinę tego pałacu, patrzę na ruiny tego piękna. Tam, gdzie razem tańczyliśmy nasze nasze walce; tam, gdzie razem my budowaliśmy ten szczęśliwy dom tam, gdzie tego tajemnego dnia... Przeleciała przez nas spokój kula wystrzelona z nieba losu w nas upadałaś, wtedy taka młoda, młoda ubrana w czerwoną suknię, upadłaś. Martwa. Sina. Blada. Zakrwawiona a ja... oblany zimnem chwili uciekłem bałem się.... tej utraty, uciekłem... biegłem w nicość, przed

Sto dni

Sto dni Parkiet. Lekki pył brokatu unosi się w kłębach dymu wir uśmiechów i spojrzeń figlarnie się z nami bawi. Szum atłasu i tiulu, biel koszul błyszczą w tłumie zakochanych i tańczących młodych kobie i mężczyzn. Gdzieś tam w kącie słychać bliskie oddechy, spotkanie ust i namiętności na balu, tam zaś ostatnie podrygi poloneza. Jeszcze ostatnie brzdęki kieliszków jeszcze ostatnie pieśni sto lat jeszcze ostatnie mądre słowa życzeń i poszła... masa rytmów i melodii. Fale rąk unoszą się na morzu kolorowych fryzur, przepiękne suknie i eleganckie garnitury mienią się w świetle sceny i muzyki. Sala tańczy. Sala śpiewa. Sala się bawi, bawi się polska młodzież w ostatnich podrygach wolności ostatnie sto dni wolności maturzysty. Wolność czuć. Wolność płynie z muzyką. Zabawa do białego rana ostatnie łyki gorącej wódki, ostatnie spojrzenia niedawnych zalotników. Ostatnie nuta ospale się sączy cyka zegar minut dzies

Zgładzeni

Zgładzeni Cisza. Bezgraniczny spokój martwość nad martwościami kurz i pył grają bezdźwięczną symfonię samotnej orkiestry. Przerwane struny harf smęcą poprzecinane nuty pałacowych zabaw, gorących walców i bali krzykliwe skrzypce tylko grają. Krzykliwe skrzypce tylko grają melodie serc, tętniących sal miłości... uginających się pod namiętnością oddechów kochanków. Mosiężne i złote puchary pełne win – toczą się w beznadziejności po kamiennej podłodze skraplanej łzami porzuconych dam i panien... W powietrzu czuć jeszcze, ostatnie aromaty kobiecych ciał i męskich perfum, parę westchnięć i słychać jeszcze ostatnie jęki uprawianej gry. Szybkie i niemiarowe oddechy już ustają, ustaje zabawa ciał, ustaje zabawa.... malutki pałacyk zasypia w brokatach mrozu ciemnej nocy. Tylko gwiazdy i książę Księżyc błyszczy podniebną sławą... oni oni tu już umierają... w grzechu pychy i próżności... odchodzą... Odchodzą za

Wiosna

Wiosna Zielone pustkowie zalewa niewinnie stojącą chatę, tuż przy brzegu wartkiej rzeki w głuszy liści i igieł lasu.... Stoi ona licha, w niebieskie barwy ludowe ubrana, milczy tajemniczo w chuście złotej w blasku słońca słomie, stoi. Cicha, spokojna, mroczna martwa, ozdobiona bujną strzechą traw i kolorowych kwitnących jeszcze malw... Jakieś ostatnie ćwierkanie jaskółek, ostatnich istot . . . które samotne głosami już umarłych ludzi – ulatują... Ulatują do nowego domu... nie chcą żyć w starej, pustej martwej chacie, nie chcą patrzeć na klęskę dobrych... Dobrych ludzi. Nie chcą znać zapachu kurzu i pyłu starości chcą być wolni we wiośnie nowych idei, nurtów pustych słów. Chcą poznać wiekami, latami zakazywany świat przez siłę okrutnych marzeń oprawców o zagładzie państw całego świata. Jaskółki odlatują – tam, gdzie miłość mieści się w każdym kącie jaskółki odlatują niegdyś zakochane w fali