Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

Po Nocy...

Po Nocy... Pomarańczowy szal owił zachodzące czerwone słońce opadające za horyzont jeszcze żywe, jeszcze płomienne, nie chce oddawać się ciemnej Nocy. Nie chce oddawać pięknej zabawy na czystym ogromie nieba, chce leniuchować sobie beztrosko na białych kłębkach chmur... chce żyć wolnością. Niestety potężna obca Noc pochwaliła się swą władzą i absolutnie przykryła świat ciemną kołdrą pełną gwiazd i cichej zadumy pana Księżyca. I idzie ona, idzie piękna biała Mgła, uśmiecha się szczerze do pożółkłych liści drzew i rudawych ździebeł suchej trawy Mgła przytula świat, już listopad. Już cisza wspomnień historii już znikły ostatnie ranka uśmiechy brzęczą kolorowe szkiełka zniczy skrywają się zawstydzone kwiaty czerwone donice delikatnych chryzantem. Już granitowa płyta nagrobku lśni łzami żywej pamięci bliskich już ogromny krzyż ostatnie ich bóle trzyma i znosi, opada z sił, płyną pieśni i głosy modlitw: „wieczny...”

1 październik

1 październik Delikatny mglisty promyk przywędrował wraz z nami do wysokiej białej sali, gdzieś na końcu korytarza, całkiem obcy, całkiem sami – czekamy. Ciepły jesienny wiaterek kołysał subtelnie jeszcze zielone liście, szum tych małych rączek budził w nas wspomnienie lata wspomnienie lat beztroski A my niczym żołnierze przyszłości zasiedliśmy w brązowych ławkach cicho zawstydzeni, pełni obaw o jutro, bojaźliwie chcący poznawać nowości, radośni nie znający strachu. Cisza rozgościła się wśród nas nagle szepty zagrały swą orkiestrę pierwsze uśmiechy na twarzach jak u dzieci... kreśliły się rumieńce pierwsze wrażenie już za nami... Spogląda. Spogląda na mnie – ona ciemnowłosa dziewczyna, o pięknych oczach uśmiecha się cnotliwie pełna iskier szczerości i szczęścia w oczach spogląda na mnie ciszą – milczy.... Spogląda, spogląda, proszę spoglądaj spoglądaj na mnie jeszcze raz... piękny cudowny raz, gdy serce moje cie

Scena

Scena Dumnie falująca rytmem, ona, gra kurtyna, czerwona, obca, cicha wysoko pod sufit płaskorzeźb min frunęła tam, by spaść tu i zamknąć.... Spektakl. Ochronić...nas od gapiów wścibskich plotkarzy prywatność każdej z nas, każdej drogiej sztuki sztuki granej na deskach świata. Ta kurtyna ma w sobie moc... stróża, Anioła Aniołów, który broni swe istotki od brutalności między aktami żywego dramatu. Każdy pieczołowicie odegrany akt przez aktorów to osobna bajka historia...często smutna, cieknąca łzami... kalecząca cierniami zła... Słowa rzucane niczym ostre miecze i sztylety we wroga sprawiedliwości kłamstwa pragnień i marzeń...mordy mordy, zabójstwa ludzi wartościowych. Zabija ich kicz prostoty rzeczywistości odbiera nam umysł człowieczeństwa by zatańczyć walce i kankany z obłudą głupotą, ludzkim chamstwem i ślepotą. W Tobie siła aktorze jednej sceny sceny – życia... nie pozwól otumanić się mgłą i ciemnością reflek

Lustro...

Lustro... Czyste, malutkie i lśniące lustro stoi w kącie kobiecego, pachnącego kurzem pokoju, dumnie go zdobi. Błyszczy się, migocze mgiełką świec woskowych panien świecących na stole nadzieją, że mrok nie zabije ich cieni... Kryształki promieni niczym perły brylanty rzucone w pośpiechu wiją się dając mu królewskiej elegancji, wdzięku. Wdzięku historii, ono takie niewinne, ciche zwierciadło pamięta tajemnice nocy gdy ona- piękna i młoda stała przy nim. Stała wpatrzona w czystość i prawdę stała drżąca w powiewie Syberii wiatru zrzuciła z siebie nocną koszulę...naga. Naga, goła, bezbronna muskała się swymi gorącymi od namiętności dłońmi kreśliła swoje jędrne kształty... kocha je. A on ubrany w mroczną zagadkę godziny, skradał się do niej, żarliwie i zmysłowo wbijał się w jej szyje, całując ją skrycie. Całował jej usta, młode piersi, ciało skąpał je piękne swoim gorącym, męskim uczuciem...pożądał jej, swojej kobiety.