Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Biała suknia

Biała suknia Na strychu w ciemnym kącie zasypanym pajęczyną i kurzem czasu - stoi sobie sama szafa olbrzymia, drewniana, stara. W jej środku tulą się razem ostatnie krzyki mody, dziurawe spodnie, damskie łachmany męskie plugawe koszule i ona... Niewinnie biała, jeszcze czysta koronkowa, lekko marszczona spięta klamrowym długim pasem z łezkami delikatnych róż... wisi tajemnicza, prawie jeszcze nowa, z zwiewnym cienkim welonem, przyozdobiony perłami muślinowymi diamentami... śpi. Cicha i niepojęta... stygnie w mroku pozbawiona właścicielki - dumnej pani, która uciekła do sakramentu od ślubnej przysięgi wierności i miłości. Wisi na wieszaku w szafie nadal błyszczy blaskiem dawnej sławy nadal tańczy na nieodbytym balu tulona przez męża, kochanka, wybranka. Tańczy ostatkiem różanych myśli figlarnych spojrzeń i uśmiechu... stara zniszczona przez lata zapomnienia... umiera jak ostatnia nadzieja po miłości. 

Tango

Obraz
Tango Zatańczysz? Jeden raz, proszę. Nie wie, nie znam pana! Zapraszam, na minutkę. Połączy nas argentyńska gorąca muzyka. chwilo trwaj, czekaj! Twoja dłoń, zimna moją dłoń, ciepłą chwyta zgrabnie blisko siebie oddychamy czujemy nasze ciała serca nasze tańczą! Mrok. Krok. Miłosne figle prostoty całujesz mnie dyskretnie bije moje serce rytmem tanga krok - ostatnia bliskość gra(my) uczuciami, odchodzisz? To koniec? zabawa się kończy? jeszcze raz - jej spojrzenie czerwona suknia pocałunek, żegnaj, zostań w mych objęciach, przecież do tanga trzeba dwojga...

Ławka

Ławka Miejsce, gdzie życie... ach to życie zdobywa kolorów gdzie uśmiech na twarzy rodzi się w oddechu słońca. Ławka - magiczne, ciche miejsce może być w parku, w ogrodzie wśród kwiatów, zapachów wiosny i lata pod ciepłotą słońca... Niepozorne deski, kilka desek to niezwykłe miejsce historii historia początku wielkich nadziei uczuć skrytych bliskości dusz. Mijają lata i wracasz Tu, cicho do niej podchodzisz, staruszek, zapiera ci dech czule, bo w głowie jawią się wspomnienia - Tu z Nią. 

Zbyt wcześnie

Zbyt wcześnie W twoich ramionach zasypiam budzę się w nocy, spoglądam na miejsce, gdzie śpisz, spałeś oddycha ciepłe prześcieradło... Muskam swoją dłonią wgłębienie w materacu, czuję, że jesteś obok mnie, że trzymasz mnie za rękę za nagie udo dotykasz czule... czuję, gdy twoje szorstkie palce przesuwają się po moim ciele nieprzytomnie zimnym ciele wczepiasz w nie swoje usta, odchylasz moje nogi, wgłębiasz się cały tonę w twych spojrzeniach i twardych żelaznych pocałunkach, dryfujemy między snem a realnością życia.... płyniemy wspólnie prądem obcości ty chcesz mnie pieprzyć, a ja chcę czułego bezpieczeństwa, uciekam wybiegam, zamykam się w łazience... stukasz, pukasz, walisz pięścią, drżę przed oczami mam obraz twojej twarzy śmiejesz się do mnie, a ja się nadal boję mdleję ze strachu i cierpienia... wychodzę. ciebie już nie ma, kładę się obok wgniecenia gdzie leżałeś, płynie łza gorzka i cierpka łza tęsknoty... wyszedłeś? odszedłeś, umarłeś - zbyt wcz