1 październik

1 październik

Delikatny mglisty promyk
przywędrował wraz z nami
do wysokiej białej sali, gdzieś
na końcu korytarza, całkiem
obcy, całkiem sami – czekamy.

Ciepły jesienny wiaterek
kołysał subtelnie jeszcze zielone
liście, szum tych małych rączek
budził w nas wspomnienie lata
wspomnienie lat beztroski

A my niczym żołnierze przyszłości
zasiedliśmy w brązowych ławkach
cicho zawstydzeni, pełni obaw o
jutro, bojaźliwie chcący poznawać
nowości, radośni nie znający strachu.

Cisza rozgościła się wśród nas
nagle szepty zagrały swą orkiestrę
pierwsze uśmiechy na twarzach
jak u dzieci... kreśliły się rumieńce
pierwsze wrażenie już za nami...

Spogląda. Spogląda na mnie – ona
ciemnowłosa dziewczyna, o pięknych
oczach uśmiecha się cnotliwie pełna
iskier szczerości i szczęścia w oczach
spogląda na mnie ciszą – milczy....

Spogląda, spogląda, proszę spoglądaj
spoglądaj na mnie jeszcze raz... piękny
cudowny raz, gdy serce moje ciepłem
się otacza dni, gdy myśli me się gubią
w codzienności naszej przyszłej znajomości.

I poczekaj, poczekaj – chcę powiedzieć...
... widzę jej wzrok pełny młodości
i widzę jej usta pełne harmonii życia
idzie przed siebie pewna kobiecości
znika na horyzoncie – odjeżdża.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany