Rozbitkowie
Rozbitkowie
Ta spokojna morska fala
uderza leniwie o ten brzeg
tam, gdzie cisza owładnęła
cały, maleńki ten świat …
Wszystko jeszcze w letargu
ciemnej zdobionej gwiazdami
nocy – smacznie śpi, otulone
zgrabnie kołderką chmur, śpi.
Ostatnia kropla ciepłej plaży
odeszła znudzona czekaniem
wyparowała, gdy u sklepienia
dumnie władzę przejmuje słońce.
Ostatnia rześkość budzi nas
natchnionych miłością rozbitków
którzy na ostatniej kruchej desce
pięknego statku życia... dopłynęli.
Dopłynęliśmy do granicy rozumu
do absurdu i paradoksu myśli, do
uniesień naszych dusz i bijących serc
leżymy sobie skąpani rosą poranka...
Tylko ona nerwowo wstała, zebrała
swoją perłę złotych włosów,
patrzy
w dal na czystość uczuć morza...
uśmiechnęła się skrycie,
pocałowała.
Pocałowała. Założyła swoje
rozpięte
palto, pocałowała i cicho odeszła
odeszła zostawiając swój piękny
ślad
w głowie, sercu i duszy, ślad
miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz