Żyrandol


Żyrandol 

Ogromny kryształowy żyrandol
wisi i patrzy na mnie martwym
wzrokiem, nieprzytomny od
intymnych schadzek, od słów
grzeszników cichej nocy, wisi

i patrzy jak zawsze chłodno i obco
milczy, milczy tak jak ty wtedy
pierwsze piętro pałacu cieni
wielka przestronna sala, orkiestra
parkiet pełen brokatu dam, i ty

schowana za filarem moich marzeń
marzeń o cudzie w kobiecym ciele
podchodzę do ciebie całkiem wstydliwie
podajesz mi swoją bladą z zimna dłoń
idziemy na środek, muzyka zaczyna

grać, gramy biciem serc, jedynie kurz
figlarnie się podnosi i opada, przytula
się do stołów, krzeseł, grubych zasłon
on tak przypomina nas, on niczym ja
rwie się do ciebie, aby zginąć przy tobie

w twoich ramionach zasypiać, w twoich
ramionach opowiadać historie życia
zwierzać się czule niczym pijak twego ciała
a ty milczysz, milczysz niczym ten żyrandol
który przypomina mi korale łez, czystych

niekończących się pereł, które skrywałaś
przede mną w ten dzień, pechowy dzień
kiedy przyszedł carski rozkaz zmiany warty
mojego, naszego życia, idę w śnieg, idę

w kurzawę i krew, idę na wojnę, wisi
i patrzy swymi koralami łez, on tak jest
mi bliski, taki mój, taki podobny do ciebie
płakałaś śmiejąc się niczym on płacze i świeci...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany