Wycieraczka




Wycieraczka

Każdy dzień zaczyna się od lęku
od skrywanego w głębi mnie strachu
że tego ranka już więcej Cię nie zobaczę,
że gdzieś znikniesz w tłumie trosk
że stanę się mgłą, przezroczystą mgłą
bo na twej drodze natrafił się ktoś inny
martwię się jak psychopata, że
nie dojrzę tego twojego szczerego uśmiechu
tych twoich iskrzących się oczu, wysoko
podniesionej głowy owianej włosami
niedługimi, gdzieś za ucho, włosami
ciemnego blondu niczym szyję tuli
w chłodne dni atłasowa apaszka, cicho
patrzę, gdy chowasz się za horyzont
mego wzroku, kiedy nikniesz w codzienności
a ja zostaję tutaj... w chaosie myśli
zamykasz wtedy drzwi, obce, białe i chłodne
nie chcę Ci mieszać, wywracać życie
przewracać w sercu i głowie, jednak się
boję, że w końcu to nastąpi, a ja się zderzę
z zimą, przedwczesną zimą tego roku
i będę wciąż szukał pretekstu, aby zasnąć
w progu twych drzwi, na posadzce holu
na wycieraczce, ale przy Tobie, na zawsze.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany