Żuraw


Żuraw

O piękny ty kobiety kwiecie
co purpurą i czerwienią się
zdobisz policzków, ty istoto
tak piękna, ty istoto tak potężna
ty istoto obca prawie – kochaj.

Ty ciemnooki żurawiu zerwany
dzikością pędu temperamentów
wznosisz się majestatycznie ponad
przeciętność ptasich trosk i płyniesz
w szarej, zwiewnej szacie piór...

Lecisz tak daleko, tak groźnie
w nieznane świata i nam krainy
otulona szalem chmur, niesiona
przez promienie słońca fruniesz
tam, gdzie serce bije znów szybciej.

Swój ponętny wbijasz wzrok w
absurdu ciekawskie twarze, lecisz
pełna dumy i wdzięku delikatności
ruchów... suniesz po błękicie nieba
wlatujesz w rozłożone skrzydła....

Skrzydła bezpieczeństwa codzienności
w ramiona swojego wybranka, kochanka
rzucasz się na jego szyję – chłód, chłód
beznadziejność chwili – milczy, cisza
on Cię już nie kocha – znika, odlatuje.

Odlatuje boś długo leciała w niebie
umierał tęsknotą miłością marzeń
umierał bezkresnym oczekiwaniem,
odleciał... pofrunął... trzask... niebo
piór... upada, spada... umiera – zastrzelony!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany