Bywaj!
Bywaj!
Wbijasz we mnie swoje ciemne
spojrzenie, niby przypadkiem
poprawiasz spocony kosmyk
włosów, puszczasz oczko, całkiem
przypadkowo, wysyłasz do mnie
płonące, nagie, nasze sygnały.
Kusisz swoim dekoltem, piersiami
skąpą spódniczką opiętą na udach.
Dotykasz mnie swoimi ustami
czerwonymi pomadką, dotykasz
mojego ciała, moich dłoni. Podnosisz
ją jedną do swych warg, całujesz
wulgarnie wciskając palec w buzię
druga wędruje niżej, nisko, całkiem
niziutko, szarpiesz mój pasek, guzik
bierzesz mnie szturmem, ściągasz
wymięte, śmierdzące bokserki
chwytasz go ciepłą dłonią, całujesz
każesz mi rozebrać cię całą tracę
oddech, ściska mi serce, boję się...
rozrywam twe cienkie rajstopki
widzę białe majtusie i kilka włosków
zmierzwionych wiatrem podniecenia
ściągam je jak wytrawny koneser
stoisz przy mnie, tak blisko, naga, moja
patrzę w twe oczy, widzę żądzę, widzę
orgię uczuć i myśli... zamieram,
chcę
w ciebie wejść, być sobą w tobie,
odwracasz się tyłem, napierasz, ja kwilę...
spuszczam się na twój policzek,
patrzę w twe oczy
i widzę smutek... widzę rozpacz... widzę ból
twoje
pytanie bez odpowiedzi:
"jak kochać prostytutkę?"
- ja ciebie
uwielbiam! Słyszysz uwielbiam!
Kocham! Kocham nad życie!
Zapinam pasek
spodni,
poprawiam koszulę jak zwykle,
ubieram się, ubieram ją,
całuję "na pa"- odchodzę do
następnego...
służbowego wyjazdu, moja droga, bywaj!
Komentarze
Prześlij komentarz