Ponad głowę
Ponad głowę
Zadzwonił budzik ten co
zawsze, ten który każdego
z nas budzi cichym krzykiem
nowego dnia, obróciłem się
na prawy bok, by poczuć
na sobie jeszcze mrok nocy.
Popatrzyłem na ten skrawek
łóżka, na wygniecioną latami
poduszkę, milczę w nadziei
przysnąłem w nierealności
marzeń pozbawiając siebie wiary
że stanę wyżej ponad głowę
ponad troski, ponad ból i cierpienie.
Spojrzałem na te bordowe zasłony
z wżartym już w nie kurzem
w jednej chwili, minucie, sekundzie
poczułem na twarzy przyjemny dotyk
ciepły, radosny, intymny, wtuliłem
się tą bliską mi dłoń, chciałem spać
nie mogłem - frunąłem po świecie
fantazji o wolności i wielkiej miłości.
Czułem jej zapach ciała, czułem
ten uśmiech szczerego dziecka
którego poznałem w barze przy ladzie
przypominam sobie te czerwone
usteczka, z których spijałem nektar
chciałem stanąć ponad głowę
i jeszcze raz ujrzeć mojego Aniołka
który odszedł z biletem w ręku.
Chciałem stanąć ponad głowę
by obudzić się w jej ramionach
Teraz? Cóż jest już za późno, pociąg
odjechał, teraz tulę się tylko do łez
mieniących się w promieniach
nowego, pięknego dnia - bez Ciebie.
Bez Ciebie ... Dlaczego nie z Tobą ... Smutny ale piękny ;)
OdpowiedzUsuńDrogi Czytelniku/Czytelniczko! Tego wymagała sytuacja, a słowa piosenki same przyczyniły się do takiego finału wiersza :) muzyka robi cuda !
Usuń