Życie

Życie

Dzwoni telefon, znowu
ten sam głuchy dźwięk,
drżę cała, robi mi się
niedobrze, słabo, zimno...

Tak bardzo zimno...
strasznie, jakby w minucie
do mojego domu przyszła
złowroga zima, potężna

zima mrożąca myśli i
uczucia, boję się...boję
strach wiążę moje gardło
usta pękają i trzęsą się...

idę, podnoszę ciepłą
słuchawkę, słuchawkę prawdy
a może słodkiego kłamstwa
mówię cicho: "halo?!"

"To ja..."  odpowiada ten
głos, ten sam miły głos...
"Czego chcesz ode mnie?!"
warczę niczym wściekły pies!

"Kocham cię!" mówi czule,
mówi tak jak zawsze, tak
jak wtedy w parku na ławce
milczę, słyszę to echo, cisza.

"Daj mi spokój! Nie dzwoń do
mnie! Rozumiesz?!" krzyczę jakby
w hipnozie... "kocham cię" mówi
ten sam głos, znajomy głos - sumienie.

Odkładam słuchawkę, patrzę w
lustro widzę siebie i jego, dotykam
dotykam zimnego szkła w nadziei,
że go odnajdę, przytulę, pokocham!

Przytulę jak dawniej, jak dawniej!
Dlaczego? Dlaczego wtedy jechałam
nieprzytomna życiem i czasem...
jechałam.... by odebrać mu życie! 

Komentarze

  1. Mocny, bardzo życiowy wiersz pełen przemyśleń i rozważań. Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Spotkanie

Pamięć

Gdybym