Non, je ne regrette rien…
Non, je ne regrette rien…
żałuję życia, które narodziło
się na wilgotnym sianie
w dziurawej drewnianej stodole.
dziewczynka boso omijałam
paryskie kałuże, nie żałuję!
płuc, żebrząc przy kościele
o kawałek starego chleba…
nie prosiłam o uśmiechy na dzień
o zrozumienie na noc, nie żałuję!
kobieta byłam dotykana, szczypana
przez starych, obleśnych panów…
zgwałcił w paryskim zaułku, nagą
bezbronną czternastolatkę…
kiedy tytoń jego cygara wypalił
moje długie włosy, naprawdę…
brudne, mokre, chore, pełne gwałtu
męskich mord i penisów, żałuję…
nie tuliłam do piersi dzieci, nie miałam
własnego domu, pokoiku, sukienki…
jak kiedyś ja, żałuję dziurawych zębów
nieświeżego oddechu, brudnych stóp…
bo ja ją miałam czarną i szarą, mój
Aniołku, żałuję że niczego nie żałuję!
Komentarze
Prześlij komentarz