Nie-prawda!


Nie-prawda!

Ogromna wysoka gęsta chmura
pary zatoczyła krąg przykrywając
dumnie stojących pasażerów
przyjechało olbrzymie żelastwo
bucha syczy turkocze skrzypi
żyje swoim obcym dla innych
życiem, żyje gorącym węglem...
stoi na owym peronie młoda
kobieta, w długim niebieskim
płaszczu, owinięta białym szalem
w kapeluszu podobnego koloru
czeka – samotna i zmarznięta.
Wygląda uparcie, szuka wzrokiem
jego twarzy, pragnie poczuć jego
zapach, chce poczuć jego chód
ciepły, ujrzeć jego męską twarz
wtulić się w rosłe jego ramiona
nie ma go? To nie możliwe, obiecał
obiecał przyjechać pierwszym
pociągiem, pierwszym wagonem
pisał przecież listy, że mnie kocha
że za mną tęskni, pisał, że jestem
niczym rosa latem chłodzę spragnione
ciało, niczym mgła zakrywająca wstyd
pisał że płonę niczym świeca dumą
jestem lekką parą na jego pustynnym
torsie, jestem cudem na jego ustach
mówił tak czule na tych pięknych
papierach, ale jak to nie-prawda?
Może listy słał do panny N.N?
może on ją tak czule rozpieszcza
Sasza, proszę wyjdź z ukrycia lamp
bądź moim światłem moją radością
Sasza, ty wiesz, że myślę o Tobie
Saszeńka... całuj moje łzy, pragnij
mnie... cóż to za głosy i krzyki
„proszę odejść!” wrzeszczą mundurowi
tłum ludzi stoi na skraju chodnika
spogląda na tory, kobiety płaczą
co się dzieje? Sasza, co się tam dzieje?
Ktoś maca nieżywego mężczyznę,
krew zewsząd buchała z jego ciała
umarł biedny... nagle „Sasza! Czy ktoś
zna tego pana?!” padło niczym wyrok
„tak ja znam!” odpowiedziałam i
upadłam, upadłam martwa przy jego
gorącym jeszcze ciele, to nie-prawda!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany