Przemyślenia o XXI wieku

  Ostatnimi czasy w moim życiu trochę się wydarzyło, trochę sinusoida emocji była bardzo nieregularna :) wręcz burzliwa i nie do zatrzymania.
  Nie ukrywam, że lubię sobie podumać zaglądając w ludzką psychikę, zachowanie; analizując krok po kroku ten dziwny, a może normalny nasz świat.
  Nasunęło mi się kilka teorii, które można zaobserwować we współczesnym świecie, nie wiem jak to było w PRL-u, ale z wielopokoleniowych opowiadań przy świątecznym stole słyszałem, jak jeden drugiemu pomagał; jak jeden z drugim sąsiadem solidaryzował się w biedzie i niedoli życia codziennego. A teraz?
  Wychowani w ogólnym dobrobycie, wychowani w czasach, gdzie półki w sklepach się łamią, gdzie reklamy atakują nas z każdej strony, tylko współczesnym paradoksem jest fakt, że ludzie posiadają proporcjonalnie do dobrobytu w sklepach, mniej pieniędzy; a jak już je posiadają to zakopują pod klonem na swoim osiedlu, zapominając wbić chociaż patyczek by je po latach gnicia w ziemi odnaleźć, a przy tym, by sąsiad nie podkradł tego złota.
  Wychowani w świecie telefonów, komputerów, smartfonów, tabletów i innych ustrojstw naszej epoki, mamy szeroki dostęp do świata, ale mam ciągle wrażenie, że dzisiejsza młodzież jest strasznie bierna. Żadnych zainteresowań, pasji, marzeń i wytyczonych celów życiowych; może poza przypomnieniem o zrobieniu sobie nowych tipsów żelowych, czy nagłym przyroście masy mięśnia :) ani mózgu ani trójgłowego, może mowa bardziej o piwnym mięśniu. Mało kto daje z siebie 200% normy, daje życiu coś od siebie – teraz każdy jest wygodny i czeka kiedy naciśnie „like” na telefonie pod zdjęciem koleżanki z klasy, co najgorsze tej, która polubiła zdjęcie twojego chłopaka :).
  Sadzę, że XXI wiek to wiek samotności. Wystarczy wsiąść do jakiekolwiek autobusu i można zauważyć odbijające i mieniące się kolorami ekrany smartfonów. Rzadkością jest rozmowa ludzi obcych sobie, poznanych w drodze do uczelni. W ogóle rozmowy często są nie zrozumiałe, nie słuchamy się nawzajem; jednym uchem wpadania, ale nie zostaje już na dłużej. Teraz nawet relacje rodzinne naprawia się smsami czy rozmową przez zacny telefon, jak to Antoś rozbił szybę w szkole, i jak sąsiadka z naprzeciwka wyprała sobie kota przez przypadek.
  W dzisiejszych czasach, gdy umawiasz się z dziewczyną czy chłopakiem i idziesz się napić soczku pomarańczowego z palemką :) widzisz tylko wędrujący „góra – dół” kciuk, przesuwający przepiękny top smartfon opłacany przez babcię.
Słyszysz tylko oburzenie i komentarze, jak Aśka się źle ubrała, zastanawiasz się tylko, gdzie ona się znajduje, jeżeli soczek pijesz ty i twój kompan, ale szybko twoje obawy zostają wyprostowane, gdyż owa Aśka dodała zdjęcie na Istagramie i otrzymała tylko 150 lajków na 200 możliwych :).
  Ponadto zaobserwowałem, jakby to ująć kulturalnie „wyjałowienie wiedzowe” moich kolegów i koleżanek, których bardzo lubię i szanuję :). Obecnie rozmowa się nie rozpocznie, gdy ktoś nie zauważy na facebook'u nowego wydarzenia w mieście. Ponadto przechodzi się do ilości imprez, do liczby „pocałunków” w jakieś spelunie-dyskotece za miastem, wspomina się o ogromnym powodzeniu i urodzie płci pięknej „fajna z ciebie, dupcia” - należy zauważyć, że w tym znaczeniu czasami dupcia może się przydać; ilość procentów niekoniecznie podwyżki na koncie, bardziej procentów we krwi; zaliczonych zgonów, czyli tzw. „nie wiem kiedy wróciłem na chatę” lub bardziej kulturalne „podwiózł mnie miły pan taksówkarz”.
  Chcesz tu być człowieku dobrym, kulturalnym i podejmujesz wątki wymagające może nie abstrakcyjnego myślenia, ale po prostu myślenia i widzisz w oczach tej drugiej osoby strach, lęk i trwogę i ogólny wyraz twarzy „łączę wątki”, który jednoznacznie wskazuje, że dzisiaj znów będzie prowadzony monolog, chyba nawet sam ze sobą (?). Załamujesz ręce – pytanie: wymienić żarówkę nad głową z czerwonej na białą, czy po prostu przejść na sprawy bardziej życiowe „poszło mi oczko w rajstopach”, ewentualnie „leginsach” jeżeli w ogóle jesteś je wstanie ujrzeć na ciele tej drugiej osoby, czy może przypadkiem nie potargały się całkowicie i zostały krótkie spodenki, które czasem rażą nawet najbardziej zagorzałych erotomanów w mieście.
  Reasumując, płakać czy się śmiać? A może jedno i drugie?
Wydaje mi się jednak, że trzeba pamiętać o swojej autentyczności i dbać o nią. Człowiek, który jest sobą zawsze znajdzie przyjaciół, miłość i szczęście na tym dziwnym, przepraszam, ciekawym świecie :).

Komentarze

  1. Zgadzam się z Tobą, z Twym osądem rzeczywistości współczesnej, żyjemy na wzburzonym morzu codzienności, a człowiek człowiekowi wilkiem. Od dawna czytam Twoją poezję i jestem zafascynowana Twoją osobowością. Mało dziś takich mężczyzn z prawdziwego zdarzenia. Uwielbiam Twoje metafory, głęboko zapadają w me serce. Mam do Ciebie tylko jedną prośbę - pisz dalej!
    J...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miły komentarz, staram się pisać w wolnym czasie ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany