O sobie...

O sobie...

Ciepły i spokojny ogień żarzył
się samotnie w głębi ciemnego
kominka, jasne płomyki tuliły
pachnące żywicą drewna sosnowe
czas płynie subtelnie, powoli...

Toczy leniwie swój bagaż
wspomnień, niesie istotę chwil
ostatnich radosnych spojrzeń
tuż przed jego odejściem, tuż
przed jego zimnym sercem …

Stajesz zmęczona troskami dni
wyciągasz dłoń do gorąca, raz
jeszcze pragniesz ujrzeć jego twarz
wrzucasz pomału zdjęcia do ognia
pozbyć się chcesz nieszczęścia...

Pozbyć się chcesz przeszłości
palisz to co było historią miłości
drżysz przed obliczem prawdy
plujesz sobie w twarz... twoja wina?
Wystarczyła wierność małżeńska...

Wystarczyło kilka szczerych słów
kilka złotych rozmów nie owianych
kłamstwem i wstydem, wystarczyło
zatroszczyć się o wasze szczęście
wystarczyło po prostu, zwyczajnie być

Gdy zakładał na szyję sznurek
gdy podcinał sobie żyły bólem
udręką straty ciebie... dał ci wolność
odebrałaś mu życie... odebrałaś mu
siebie... myśląc tylko o sobie, zasnął.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany