Pora

Pora

Mgła unosi się nad łąkami
uśpionymi przy sukni nocy
mgła idzie w białej swej
szacie, prawie...całkiem naga.

Uśmiecha się zalotnie do lasów
pól i łąk, figlarnie spogląda
na ciche strumienie, rzeki i jeziora
które mocniej biją wodą o kamień.

Idzie taka nie - pozorna, całkiem
biała i pełna, pewna siebie i piękna
otula się szalem złotych liści,
wdziewa kasztanowe pantofle..

Głowę zdobi rudymi listkami
burzonymi wiatrem i ciszą
unosi się delikatna królowa poranka
pyszna i dumna idzie przed siebie.

Wchodzi do jaskini pałacu, tuż
na skraju ciemnego lasu, duma i
myśli nad szczęściem serca i duszy
odwraca wzrok i patrzy, patrzy...

Patrzy w dal, przed siebie... tam
na cienkiej linii horyzontu kreśli
się jego znajoma postać, ciemna
daleka...galopuje na rumaku...

Na białym koniu... czyżby to ten
rycerz jej serca? Staje przed nią
lodowaty, zimny, mroźny...on
król Zimy... spogląda w jej oczy...

Całuje ją czule... tańczą ostatnie
walce jesieni... stanie się ona pani
Jesień oddaną niewolnicą czasu
jego mości potężnej zimy, zostanie...

Tam na kolejny długi rok, zamknięta
w pałacu Pór Roku, wtulona w jego
mroźne serce, będzie wyszywać
pajęczyny ich prawdziwej miłości....

Komentarze

  1. Kolejność losu, przemijalność, trwałość uczuć... śliczny wiersz

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany