Noc

Noc

Ciemna noc przywdziała swoją
szatę, założyła gwiazdowe kolczyki
medalion księżyca, otuliła się
zwiewną apaszką wiatru, szła.

Wszyscy – niewinni poddani
kładli się przed jej obliczem
oddychając ciężko i gubiąc wzrok
by nie urazić Jej Wysokości.

Uśmiechnęła się szyderczo, skinęła
ręką, puściła oko do obłudnego
pasterza, który wtulał się w obce
nie żony ramiona, pogroziła palcem.

Pogroziła niebem i ziemią, choć
ten udał, że nie słyszy, zniewaga
lekkoduch... Noc przystanęła nad
nim, rzuciła posępny wzrok złości.

Nagle czysty granat przytuliły
ciemne chmury, grzmot odbijał się
od drzew i skał, błyskawice tańczyły
piekielne walce na niebie, burza.

Ten nic sobie z tego nie robi, kocha
obca kobietę tuż pod topolą, ogromną
wysoką, rozłożystą... Noc się uśmiechnęła
skierowała swoje moce na tego łajdaka.

Trzask. Grzmot. Deszcz. Chwila.
Krzyk. Ogień. Łamie się topola. Upada
chłopak, zabita dziewczyna. Palą się.
Płaczą. Uciekają. Boją się. Proch.

Został tylko po nich proch, kilka
okruchów nieprzypominających ludzi
rozrzucony po świecie pył kochanków
wojujących z prawdziwą Matką – Nocą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany