Narkotyk

Narkotyk

Cicha noc nastała za oknem
tylko słychać moje powolne
oddychanie i szukanie dłońmi
istoty – tak bliskiej memu sercu.
Szukam tego wygniecionego
jej ciepła, zapachu ciała, oczu
szukam jej jędrnych ust wkutych
w pocałunek lodowca żądzy …

Kolejny raz pluję sobie w twarz
kolejny raz zazdrością szczęścia
innych upadłem, by szukać jej
obcej i nieznanej damy serca,
która skradła moje słabe serduszko
bezbronne na czas, biedne ciągłym
oczekiwaniem – mój błąd, upadłem.

Teraz proszę o przebaczenie, proszę
bądź zawsze ze mną, bądź koło
mnie... rzucaj moje zmysły o podłogę
kop i szarp nimi bezlitośnie, płacz
tęsknij … lubieżnie mnie kochaj, kochaj
jesteś niczym papieros zapalony, niczym
kieliszek dobrego wina, niczym zapach
pięknej róży, jesteś niczym narkotyk.

Nie mogę o Tobie zapomnieć, nie
potrafię się Ciebie wyzbyć, uciec
ciągle błądzisz w moim sercu i głowie
ciągle przyciągasz tajemnicą uczuć
ciągle podgrzewasz moją krew do wrzątku
ciągle wpuszczasz w moje płuca swój
piękny, zmysłowy, kobiecy oddech, którym
oddycham całymi dniami, całym życiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany