Emigrant

Emigrant

Kap. Kap. Kapie subtelnie
obcy deszcz ociekając delikatnie
przytulony obcy blaszany parapet
do zasłoniętego obcą ciszą okna.
Po drugiej stronie okiennic obcy
nieład, bałagan, chaos uczuć
na wygniecionym obcym tapczanie
tuli się do poduszki - Straceniec.

Tuli się w amoku chwili i
szale namiętności nocy na
oczekiwanie, na ciche czekanie
na ponowną podróż Anioła.
Ile można czekać na Anioła?
Ile można zagryzać wargę do
krwi? Ile można żyć w samotni
opustoszałym jałowym domu …

Ile można razy włosy rwać z
głowy? Ile można palić listów?
Ile razy można pić pusty kielich?
Ile można czekać na przylot Aniołów?
Aniołów już nie ma...? stres, ból
smutek, obcość, inność, dlaczego mówisz,
dlaczego tak podle mówisz o Nich?
One przylecą – na pewno – wierzę!

Dlaczego jesteś takim chamem?
Dlaczego mnie dotykasz i bijesz
dlaczego mam Ci wierzyć w słowa
których sam nie rozumiesz. Dlaczego?
Dlaczego – mnie nie przytulisz w
cierpieniu i krwawych ranach dni
dlaczego jesteś taka daleko, obco...
proszę... zostań tu przy mnie, przytul.

Nie rozumiesz Ty łachudro, polskiej
mowy? Nie rozumiesz ty zdrajco
polskich uczuć? Nie rozumiesz ile
łez płynie w polskiej naszej krwi?
Ty wydro, Ty ścierwo ostatnia...nie
ja ją kocham? kocham ją zieloną
swojską, kocham ten dom – nie jestem
zdrajcą, jestem wygnanym przez Ciebie
                                      Emigrantem.

Komentarze

  1. czasem ucieczla to juz jedyne wyjście... szczególnie, jeśli chodzi o ludzkie poglądy. ludzie nie umieją wybaczać, nie wszyscy
    może warto czekać, czekać, aż do skutku? a może po prostu wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie napełnic ten pusty kielich
    M.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany