Róża
Róża
Upadasz – niczym biała
zwiędła już róża, posępna
wpatrzona w swą tęsknotę.
Łudzisz się nadzieją o bajce
o gwiazdach i kolacjach przy
świecach przy muzyce miłości.
Łamiesz się od ciężaru żalu
od kropli samotności zmęczenia
od płaczu dziecka w bezradności.
Spadasz pomału w otchłań
ciemność i pustkę kart myśli.
Pragniesz miłego jego dotyku.
Dotykasz jego flirtu serca
kosztujesz się jego czułością
marzysz o nim – idealnym księciu.
Stoisz tu obok, koło niego
tulisz się w zimną, umarłą pierś
bijesz na przytomność płaczem.
Prosisz skrycie litaniami o tak
niewiele, o ciepło, o szczęście
śliczny kąt z zapachem róż...
On nieruchomy, obcy patrzy
w dal... niczym pan – rzeźba
rzeźba z ciemnym oddechem
której świat już dawno odpłynął.
Rzuca ostatnim mrocznym
swym spojrzeniem, wbijając
pomału ciernie mordercy...
wbija nóż – Nie Kocham Ciebie!
Komentarze
Prześlij komentarz