Moskwa

Moskwa

Wychodzę na pusty plac.
Zachód słońca tuli się do
ziemi, ciężkie i ciemne …
chmury wloką się po niebie.

Przykrywają go szczelnie
kołdrą północnego powietrza.
Oddycham szeroko, czuję
każdy ludzki ruch, wzrok, łzę.

Smakuję się spokojem dnia
późną godziną wieczorną,
gdzie tłoczne i zadymione
miasto szykuje się powoli do snu.

Leniwa rzeka oblewa mury baszty
władz, ostatnie samochody parkują
wzdłuż zielonego parku, mężowie
pełni zakupów idą całować żony.

Zamieram ja, zamiera miasto...
Moskwa idzie spać... słychać
tylko gorliwe głosy kobiet
i dzieci... kolacje, samowary...

Zapachy letnich kolacji,
leniwa mucha ucieka przed nocą
bure koty łaszą się do obcych
jeden policjant dba o porządek.

Moskwa – gwarna, niespokojna
idzie smacznie śnić, tylko lampa
w jednym małym, kremlowskim
oknie się świeci... dlaczego panie?

W tym okienku toczy się los
los twój i mój, zagadka świata
to lampka tajemnicy i zgrozy, nikt
nie wie, kto tam jeszcze nie - śpi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamięć

Przywróć

Cztery ściany